poniedziałek, 9 czerwca 2014

"Upiorny Jaś i biblia snów", Sylvia Plath - recenzja.



"Upiorny Jaś i biblia snów", Sylvia Plath - recenzja.

Zysk i S-ka Wydawnictwo, Poznań 1995


     Sylvia Plath urodziła się 27 października 1932 roku w Bostonie a zmarła 11 lutego 1963 roku. Znana jest z na poły autobiograficznej powieści pt "Szklany klosz". Sylvia Plath chorowała na depresję, stany maniakalne i zaburzenie afektywne dwubiegunowe, co w skończyło się samobójczą śmiercią. Wielokrotnie przebywała z tego powodu w szpitalach. Pod koniec swojego życia brała lekarstwa, które jednak przyniosły odwrotny skutek do zamierzonego: zamiast pomóc - zaszkodziły. 

     "Upiorny Jaś i biblia snów", to zbiór opowiadań tych bardziej znanych i mniej znanych. Opowiadania zostały wydane w różnych pismach w okresie od 1952 roku do 1963 roku. Jak podaje Ted Hughes we "Wstępie do wydania angielskiego" trzeba pamiętać, że " (...) renoma Sylvii Plath opera się na wierszach z ostatnich sześciu miesięcy jej życia. Prawie cała proza powstała przed ukończeniem jej pierwszego tomiku wierszy, The Colossus, na trzy lata przed śmiercią". 

     Nie przepadam za opowiadaniami. Krótkie fabuły mnie męczą. Mimo tego uprzedzenia, zdecydowałem się jednak przeczytać opowiadania Sylvii Plath i nie żałuję tej decyzji. Już od pierwszego opowiadania uderzył mnie pewien mrok w tych opowiadaniach. Bo kim jest Upiorny Jaś ? "Jednak ja sama, siedząc na krześle przy moim biurku i przepisując na maszynie ludzkie sny, myślę że światem rządzi tylko jedna straszliwa potęga - upiorny strach o pysku psa, twarzy diabła, wiedźmy i kurwy, wszystkożerny lęk pozbawiony w ogóle twarzy, wyrażony wielkimi literami, wypisany w ciemności naszą krwią - ten sam Upiorny Jaś, który przeraża we śnie i na jawie." - czytamy już w pierwszym opowiadaniu. I tak w istocie jest. 

     W moim odczuciu, Sylvia Plath w swoich opowiadaniach przeplata strach, nadzieję i odrobinę wiary. Opowiadania są "niespokojne". 
     
     Weźmy np opowiadanie pt "Czarodziejska szkatułka". Autorka ukazuje nam młode małżeństwo Agnieszki i Harolda Higginsów. Harold Higgins ma mnóstwo interesujących snów. Agnieszka niestety nie. Z biegiem czasu zaczyna się czuć z tego powodu gorsza. Próbuje w jakiś sposób pobudzić swoją wyobraźnię, aby również mieć piękne sny. Niestety wszelkie sposoby nie przynoszą oczekiwanego efektu. W końcu idzie do lekarza, aby ten zapisał jej leki nasenne. Załamana Agnieszka popełnia samobójstwo. 

     W opowiadaniu pt "Pięćdziesiąty dziewiąty niedźwiedź" młode małżeństwo Norton i Sadie jadą na kemping. On jest zwykle spokojny, opanowany i wyważony. Tego dnia jednak strasznie boli go głowa jest zły, że jakiś turysta ukradł mu bukłak z wodą. Sadie natomiast jest delikatna, spontaniczna, pełna emocji, ufna i uśmiechnięta. Kiedy przekraczali granice stanów Sadie założyła się z Nortonem, że zanim wyjadą z parku, to zobaczy 59 niedźwiedzi. Liczba 59 jest dla Sadie szczęśliwą liczbą. Na końcu jednak, ten 59 niedźwiedź zabija Nortona. 

     Oto krótkie przykłady tego, co znajdziemy w książce. Wg mnie jest to lektura warta polecenia. Opowiadania są nieszablonowe i niejednokrotnie zaskakuje ich zakończenie. Z pewnością jeszcze sięgnę po prozę Sylvii Plath.


Carta del enamorado




źródło: www.mikroopowiadania.pl